Strona głównaNowościTwoje ZDROWIE dla KOTA>>>KOCIĘTA<<< >>>ADOPCJE<<<KocuryKotkiKastraty i weteraniWystawyWarunki zakupuPolecamy dla kociakaPoprzednie MiotyPlanowane MiotyZANIM KUPISZ KOTA*Jak wybrać kota?Jaki jest kot brytyjski?Kot i Dziecko w domuHodowla - poradnik*Standard rasy*Tytuły - co i jak*Kody EMS*Zapisane w genach*Kastracja kotówKontaktLinki


*Zapisane w genach



Zapisane w genach

Z profesor dr hab. Elżbietą Wirth-Dzięciołowską, genetykiem z warszawskiej SGGW oraz Centrum Onkologii rozmawia Barbara Sieradzan

magazyn KOCIE SPRAWY - Nr 105/106  lipiec/sierpień 2011


 Kiedy decydujemy się na kota rasowego, spodziewamy się konkretnych, przewidywalnych jego cech. Nie tylko wyglądu, ale również charakteru i predyspozycji psychicznych. No, i oczywiście chcemy mieć zdrowe zwierzę. Tymczasem kocia arystokracja z rodowodem, z hodowli, wcale nie musi być
wolna od wad genetycznych.

Barbara Sieradzan: Jak trzeba kojarzyć koty, aby uzyskać zdrowe potomstwo?
Prof. Elżbieta Wirth-Dzięciołowska:
Najważniejsza jest pewność, że w przypadku obu kotów, które kojarzymy, nie występowały wady genetyczne. Najlepiej byłoby umieszczać w rodowodzie zwierzęcia, obok danych dotyczących pochodzenia i umaszczenia, również informację o pojawiających się wadach genetycznych. Niestety, nie ma takiego wymogu i nie leży on w interesie hodowców, gdyż automatycznie deklasowałby jego hodowlę. Ale bez takiej wiadomości nie ma możliwości wyeliminowania pewnych wad.
Jakie błędy genetyczne mogą wystąpić w przypadku nieprawidłowego kojarzenia kotów?
Są różne. Zupełne niegroźne dla zwierzęcia, jak np. załamek ogona, który jedynie może wyglądać niezbyt ładnie przy wąskim ogonie, bo już przy puszystym jest niewidoczny, ale kotu w niczym nie przeszkadza. Nie znamy wszystkich przyczyn tego stanu rzeczy; może to być czynnik genetyczny i kotek urodzi się z załamkiem ogona, ale też może być środowiskowy - koniuszek ogonka małego kotka może zostać przygnieciony i pozostanie odkształcony. Skutek będzie ten sam. Jeśli jednak w tej samej rodzinie rodzą się kocięta z załamkiem ogona, to możemy podejrzewać, że cecha ta uwarunkowana jest genetycznie. Ale są też i poważne, nieuleczalne schorzenia.
Od czego zależy, czy wada będzie dla zwierzęcia niebezpieczna?
Przede wszystkim od zasięgu zmian, jakie powoduje w organizmie, od tego czy dotyczy ważnego dla życia zwierzęcia narządu czy procesu fizjologicznego, a także od uwarunkowania genetycznego. Mendel, kiedy formułował swoje teorie, opierał się na cechach uwarunkowanych jednym genem i prostym założeniem dominacji lub współdominacji alleli (allel - jedna z wersji genu). Dziś wiadomo, że cech jednogenowych jest niewiele; większość wad warunkuje kilka genów, których współdziałanie może dawać różne nasilenie cechy, przede wszystkim u zwierząt różnych ras. Są jednak cechy uwarunkowane pojedynczym genem o charakterze dominującym. Wystarczy wtedy obecność  jednego allelu powodującego wadę, aby była ona widoczna fenotypowo. Niektóre z nich zostały zakwalifikowane jako cechy rasowe, np. brak ogona u kotów Manx. Zwierzęta bez ogona są heterozygotami, czyli każdy osobnik posiada dwa allele w obrębie tego genu; jeden warunkujący brak ogona i drugi warunkujący posiadanie ogona. Jeśli skojarzymy ze sobą dwa osobniki bez ogona, to wśród ich potomstwa będą kocięta z ogonkami i bez ogonów, ale część tego potomstwa nie będzie zdolna do życia. Dlatego zasadą jest unikanie takiego kojarzenia. Zalecane jest natomiast kojarzenie Manxa bez ogona z kotem o normalnym ogonie. Wówczas rodzą się kocięta z ogonem oraz bez ogona, ale wśród nich nie ma śmiertelności. Nieco inaczej wygląda sprawa, gdy wada uwarunkowana jest genem recesywnym. W takiej sytuacji mutacja, nawet szkodliwa, może nie ujawniać się przez wiele pokoleń, aż do momentu, gdy wystąpi w pojedynczej dawce u obojga rodziców. Osobniki rodzicielskie są zdrowe, ale ich potomstwo może przejawić nową wadę. Przykładem może tu być bezwłosość, wodogłowie czy torbielowatość nerek szczególnie często występująca u persów.
Czy są badania, dzięki którym można wykryć przynajmniej niektóre wady genetyczne?
Jak wcześniej wspomniałam, wady o charakterze dominującym uwidaczniają się już przy obecności
jednego allelu. Testowania nosicielstwa wad w zasadzie wymagają cechy uwarunkowane genami recesywnymi. Jest kilka podstawowych testów kojarzeniowych, zalecanych od wielu lat. Np. kojarzenie z kotem, o którym wiadomo, że ma konkretną wadę. Jeśli w miocie połowa potomstwa będzie miała tę wadę, to wiadomo, że kot jest jej nosicielem. Jest metoda kojarzenia takiego kota ze zdrową kotką, a potem z własnym potomstwem - oczywiście jedynie do testowania, nie do hodowli - i obserwowania, czy wada pojawi się w kolejnym pokoleniu. Ta metoda wymaga jednak czasu. W testowaniu ważniejszy jest samiec, gdyż w czasie, kiedy kotka wyda na świat jeden miot, on może pokryć wiele kotek. Toteż ważniejsze jest, żeby samiec nie był obciążony wadami genetycznymi. Pod koniec lat 90. rozwinęły się techniki molekularne, bardzo pomocne w diagnozowaniu uwarunkowania różnych cech. Do tej pory znano ok. 80 wad występujących u kotów, dziś wiemy o blisko stu pięćdziesięciu. Okazało się, że u różnych gatunków mogą występować te same wady, powodowane takimi samymi mutacjami. Wiemy, jaki gen je powoduje i technikami molekularnymi możemy poszukać ich u innego gatunku. Tak więc wada występująca np. u kota, może być modelem wady występującej u ludzi. Przykład: u kotów abisyńskich zdarza się utrata wzroku na skutek zaniku siatkówki. Podobna wada, o podobnym przebiegu i konsekwencjach, występuje u ludzi. Daje to możliwość poszukiwania właściwej terapii przez prowadzenie badania na kocim oku i zastosowania jej u ludzi.
Czy hodowca powinien wykonywać testy mogące wykryć bądź wykluczyć pewne wady genetyczne?
Testy genetyczne są drogie i właściciel musiałby pokryć ich koszt. Myślę, że rzadko który się na to
decyduje. Niestety, wymogu takiego nie ma, chociaż wprowadzenie takich testów, szczególnie dla cech uciążliwych dla zwierzęcia, byłoby wskazane. Jednak jak dotąd nie opracowano metod wykrywania wszystkich wad pojawiających się u kotów, można próbować ustalać te najczęściej występujące w obrębie rasy.
Jaka rasa jest szczególnie obciążona wadami?
Najbardziej obciążone są stare rasy, które są w dużym stopniu uwsobnione, czyli hodowane w bliskim
pokrewieństwie, takie jak: Syjamy, Persy, koty orientalne. Zmiany uzyskane w procesie hodowlanym, np. smukła budowa ciała u kotów syjamskich, zwinięte ucho u kotów zwisłouchych, czy płaski pyszczek u persów, mogą być ze szkodą dla zwierzęcia. To, że klasyczny kot syjamski powinien mieć ciemniejsze zaznaczenia na dystalnych partiach swojego ciała (końcówki uszu, ogona, pyszczek), związane jest z tym, że umaszczenie reaguje na temperaturę. Im niższa temperatura, tym ciemniejsza barwa. Wydaje mi się, że już samo wyhodowanie kotów ze zgniecioną twarzoczaszką, praktycznie brakiem kanału nosowego (persy), powinno być traktowane jak wada, a nie jak cecha rasy. Takie koty mają kłopoty z oddychaniem, trudności z jedzeniem, stały wyciek z oczu, chrapią podczas snu, krótko mówiąc - męczą się. Jest to skutek pracy hodowlanej prowadzonej w kierunku utrwalenia wady, która wystąpiła u zwierzęcia. Podobnie jest ze zwiotczeniem mięśni u Ragdolli - też pierwotnie była to wada genetyczna. Koty zwisłouche - to po prostu zaburzenie rozwoju chrząstki ucha, ale też i chrząstki stawowej. W konsekwencji taki kot będzie miał, w miarę starzenia się, problemy z poruszaniem się. Tu, w celu uzyskania zdrowego potomstwa, również stosuje się metodę kojarzenia kota zwisłouchego z kotem o normalnych uszach. Genetycznie problemy ze słuchem mają koty o białym umaszczeniu, z niebieskimi oczyma. Koty o jednym oku niebieskim, a drugim pomarańczowym będą miały niedosłuch po stronie oka niebieskiego. Ta sama wada występuje u człowieka; manifestuje się pojawieniem się białego loka na głowie, jednej białej brwi bądź zmiany w tęczówce oka. Ci ludzie nie są niedosłyszący od urodzenia, ale z wiekiem głuchną, właśnie na ucho od strony tego loka, czy oka ze zmianą w tęczówce. Polega to na tym, że mutacja pojawia się we wczesnym rozwoju noworodkowym, dotyczy układu nerwowego (z tego samego pnia wyrastają komórki nerwowe i komórki barwnikowe). Stąd powiązanie głuchoty z barwą. Nie dotyczy to kotów, gdzie niebieska barwa tęczówki związana jest z rasą (Syjamy, Ragdolle - umaszczenie himalajskie); tu w grę wchodzi inny gen. Są i inne wady, jak kardiomiopatia przerostowa, która dotyczy głównie Maine coonów, czy występująca u persów torbielowatość nerek. Tych wad nie da się wyleczyć, można jedynie łagodzić ich skutki i spowalniać chorobę. Te schorzenia kotów, podobnie jak wspomniany zanik siatkówki u Abisyńczyków, stanowią model analogicznych chorób u ludzi, chorób o podłożu genetycznym.
Co to znaczy „wada recesywna"?
Jest to trudna do wykrycia wada, której zupełnie może nie być widać u nosiciela, ale jest przez niego
przekazywana na potomstwo. Taką wadą może być wnętrostwo. Przyczyn tej nieprawidłowości może być wiele, nie tylko genetycznych, zawsze jednakże pozostanie jąder w jamie brzusznej, ze względu na zbyt wysoką dla plemników temperaturę, powoduje bezpłodność. Jeśli jednakże tylko jedno jądro pozostało w jamie brzusznej, a drugie opuściło się prawidłowo, kot zdolny jest do rozrodu i przekaże tę wadę potomstwu. Jądra z reguły usuwa się chirurgicznie z jamy brzusznej, gdyż są one podatne na choroby nowotworowe. A co ciekawe, nosicielami genów wnętrostwa może być zarówno kocur, jak kotka! Zatem wszystkie zwierzęta z miotu, w którym pojawił się wnęter, nie powinny być dopuszczane do rozrodu.
Czy koty mogą być rozmnażane w bliskim pokrewieństwie?
Czasem są, w celu utrwalenia cech rasy, ale tylko w uzasadnionych wypadkach i obrębie jednego pokolenia (rodzeństwo lub rodzice - dzieci). Nagromadzenie tych samych genów prowadzi do ujawnienia się wad recesywnych. Decyzję o takim bliskim kojarzeniu powinien podjąć specjalista mający pojęcie o genetyce. Proszę zwrócić uwagę, że najwięcej wad występuje u zwierząt rasowych. U kotów nierasowych, w związku z dużą zmiennością genów, zdarza się to o wiele, wiele rzadziej.
Na co trzeba zwrócić uwagę, kupując kota z hodowli?
Mieć dobry wywiad dotyczący hodowli, a zwłaszcza uczciwości jej właściciela. Warto zasięgnąć informacji od osób, które już korzystały z danej hodowli. Ktoś, kto się reklamuje, że sprzedaje mnóstwo kotów, budzi moją nieufność, bo to znaczy, że hodowla nastawiona jest na ilość, a nie na jakość. W hodowli przeważnie jest kilka kotów i nie mamy możliwości sprawdzenia, czy nie doszło do chowu wsobnego. Czasem umaszczenie zwierzęcia może być wskazówką, ale do tego trzeba znać fenotyp ojca i fenotyp matki (przy różnym umaszczeniu). Są takie krzyżówki, że konkretny rodzaj umaszczenia nie jest możliwy ze wskazywanych rodziców. Tu pomocny jest rodowód, gdzie podane jest umaszczenie kilku pokoleń wstecz. Znając zasady dziedziczenia, można przewidzieć, jakie geny kryją się pod tym umaszczeniem.
Czy prawdą jest, że rude koty mają szczególne geny?
Gen rudości jest dominujący nad genami warunkującymi inne umaszczenia. Jeśli oboje rodzice nie mieli rudego ubarwienia, niemożliwe jest, by kocięta były rude. Nieprawdą jest, co się często słyszy, że rude są tylko samce. Owszem, szylkrety, tri- i dwukolory (czarny z rudym), są tylko kotki. Bardzo rzadko zdarzają się takie kocury i są one z reguły bezpłodne. A jeszcze rzadziej odnotowywano płodne kocury o lekkich cechach szylkretowych (tu uszkodzeniu uległ chromosom, który jest nosicielem genu rudości).
Czy zdarzają się koty-albinosy?
Nie. Bywają całkowicie białe, ale nie z czerwonymi oczyma, co jest cechą albinizmu.
A koty bezwłose, Sfinksy?
Pierwsze Sfinksy pojawiły się już u Azteków. W latach 60. wykorzystano pojawiającą się mutację
i wyprowadzono stąd rasę. To, co jest nowe czy nietuzinkowe, staje się pożądane i drogie. Tak jest też
z modą na kocie rasy. Myślę, że dobrze by było, gdyby hodowcy mieli jeszcze na uwadze samopoczucie i zdrowie owego modnego kota.


Artykuł pochodzi ze strony www.kociesprawy.pl




Coś dla hodowców kotów oraz tych, którzy zastanawiają się nad podjęciem wyzwania i założeniem własnej hodowli.

Prowadzenie hodowli to nie łatwe zadanie. Aby sprostać wszystkim wymaganiom "matki natury" i nie narobić szkody dla rasy, którą się zajmujemy, warto poznać tajniki genetyki kotów.

"Poradnik hodowcy kotów" dr hab. Elżbiety Wirth-Dzięciołowskiej, to książka, która powinna być obowiązkową pozycją w biblioteczce każdego, kto zastanawia się nad założeniem hodowli, a w szczególności każdego hodowcy kotów rasowych. Dawniej zalegała w hurtowniach, teraz znika z "półek" księgarni internetowych jak smaczne pączki z różą w Tłusty Czwartek. Jej nakład w większości hurtowni został już wyczerpany i nie wiadomo, czy zostanie wznowiony jej druk.

Dla tych, którym nie uda się dostać polecanej przez nas książki, przygotujemy wkrótce cykl artykułów o genetyce kotów napisanych właśnie na podstawie tej pozycji. Postaramy się też zdobyć dla Was kilka egzemplarzy "Poradnika hodowcy kotów"  w przystępnej cenie przez zaprzyjaźnioną księgarnię. :)
Zainteresowanych niniejszą pozycją proszę o kontakt mailowy.



      Projekt MAWi 2011

Licznik: 5203291